Odejście od myślenia, że nasze dziecko jest problemem może naprawdę zdziałać cuda. Jeśli zaczniemy odkrywać, a nie naprawiać, karać i się złościć, to może się okazać, że masz prawdziwy diament w domu.
Pewnego dnia, już po wielu zmianach, kiedy również problem z głęboką dysleksją zaczęliśmy nazywać darem, a nie problemem, zaczęliśmy szukać możliwości dotarcia do naszej córki, wchodząc na wyżyny cierpliwości i empatii, a nie szufladkowania jej zachowania, to zaczęły dziać się cuda.
Pewnego dnia moja mama zachorowała. Chorowała bardzo długo i bardzo poważnie. Baliśmy się o nią bardzo, a skierowanie do szpitala, pogotowie, które musiał wezwać mój tata, ciężki stan mojej mamy powodował ogromny stres.
Pewnego dnia usłyszałam jak moja córeczka nagrywa wiadomość dla swojej babci. Brzmiała ona tak:
Babciu, nie choruj, modlę się o Ciebie i jestem Aniołem, który o Ciebie dba.
Stanęłam jak zamurowana i zapytałam:
– Nataszko, skąd Ty się wzięłaś?
W odpowiedzi usłyszałam:
– Jak to skąd? Z planety Magia
I wszystko stało się jasne.
Justyna Krawczyk
Mama dziewczynki z planety Magia